Za chwilę wylatujemy. Przysiadamy na walizkach, a raczej Kasia przysiada, bo są w nich cenne skarby – butki i inne precjoza. Jeszcze tylko jedna lekcja dla początkujących (ostatnio głównie na takie chodzimy, jeśli pominąć lekcje prywatne. Po pierwsze, żeby poszpiegować i nauczyć się uczyć na argentyńską modłę, po wtóre zaś dlatego, że takie zajęcia dają naprawdę dobre efekty – oczywiście zależy, u kogo – ale o tym napiszę już po powrocie). Humorek nam dopisuje. Stęskniliśmy się za naszymi kotkami i – udzieliła nam się argentyńska mentalność – rodzicami.
W weekend postaramy się uzupełnić ten blog o konkretne informacje.
Na razie nasze znużone umysły zaprząta jedna myśl: jak odwrócić uwagę personelu na lotnisku, by 30 kilogramowe walizki uznał za niespełna 20 kilogramowe. Pewnie będziemy musieli zacząć tańczyć albo, co gorsza, śpiewać. Piękny program!
0 Odpowiedzi to “Przed wylotem”