Pierwsze koty za płoty

Niech w pierwszych słowach wolno mi będzie wyrazić uznanie Radkowi, którego śladami podążam na tym blogu. Dochodzi trzecia w nocy, mamy z Kasią w kopytach lekcję w DNI,  kilka godzin przetańczonych na Practice X i, co gorsza, drugie tyle spędzone w Comme il Faut na wybieraniu butów dla rodzimych milonguer. A Kasia jeszcze wygibasy u Cecilii Garcii. Owszem, spisywanie tangowych wrażeń to zajęcie wielce kuszące, duch wprawdzie chętny, ale ciało mdłe. Jutro wykrzeszę z siebie może więcej energii, na razie zaś uznajmy to za test: doświadczenia blogowego nie mam, tak więc żywię pewne wątpliwości, czy to wszystko zadziała. Vamos a ver.

0 Odpowiedzi to “Pierwsze koty za płoty”



  1. Dodaj komentarz

Dodaj komentarz




Archiwum